Zima. Wyszedłem dziś z domu, niezbyt zimno, śnieżek prószy… Piękna zima. (TFU! jak ja mogłem połączyć słowa „zima” i „piękna”…) Mniejsza. Ciekawszym widokiem było podziwianie „profesjonalnego” odśnieżania, jakie przeprowadzili „specjaliści” od odśnieżania.
Nie ma się o czym rozpisywać. Lepiej pokazać.
Przejść się dało tylko dzięki temu, że ludzie już wydeptali ścieżkę w śnieżnej barykadzie…
Niestety takie widoki są częste w naszej pięknej, europejskiej (sic!) Stolicy. A kilkanaście minut później usłyszałem w radiu, że miastu już skończyły się pieniądze na odśnieżanie chodników… Ciekawe, bo śniegu w tym roku było tyle, co kot napłakał.
Gdzie podziały się pieniądze? Poszły na nagrody dla urzędasów?